Kiedy wskoczyłam w lewy górny róg nieba, znalazłam się... na Lodowej Górze. Pandy poniżej roku i kilku miesięcy na Panfu mogą nie wiedzieć, ale starszaki na pewno pamiętają. Ja też zaliczam się do starszaków i pamiętam. Była kiedyś taka misja, która nazywała się Big Foot. Pomogłam w niej Yeti'emu o właśnie takim imieniu, który mieszkał na Górze Lodowej. Należało tam pójść i wyłączyć suszarkę włączoną przez Boneza, aby roztopić dom rodziny Yeti'ch. W nagrodę dostawało się lodową chatkę. Ale, ale. Droga na Górę Lodową prowadziła następująco: Basen -> Szatnia na basenie -> Szafka, w której znajdował się Tunel -> Winda na końcu Tunelu -> Góra. Ale co ja tu będę Wam gadać o zeszłorocznych misjach. A wiecie co się stanie, jak wejdzie się w te dziurki w chmurze? Spadamy prosto do Dżungli, a Eloise krzyczy, żebyśmy uważali!
Dziennikarka Naczelna Miskab10
środa, 14 marca 2012
Dzyń,dzyń,dzyń!
Dziś postanowiłam przejść się na spacer do Miasta. Ale zaraz klepnęłam się w czoło: "O kurczę! Dzwoneczki!" i popędziłam do Baru Piratów. Manny na mój widok wysapał: "Dobrze, że już jesteś. Oto i drabina." Poszłam objuczona drabiną do Dżungli, gdzie Eloise podyktowała mi zaklęcie. Pokus winterus ade. Należało je wpisać do dzwoneczków. Za parę dni zobaczymy efekty. Cały przebieg sytuacji możecie zobaczyć na filmie poniżej:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz